Szczęście na pół.


Każdy z nas ma gdzieś takie miejsce, w którym czuje się szczęśliwszy.

Miejsce, pełne wewnętrznej ciszy i rozumienia czasu jaki dzieje się w nie zawsze pewnej codzienności. Ławka w ulubionym parku, pobliski las, czy zawsze ten sam, drewniany stolik w pysznej kawiarni.

Kiedy biegnę leśnym duktem, nie myślę o drodze. O dystansie. Tempie.

Czuję. Doświadczam. Przeżywam. Spotykam ludzi, którzy patrzą przyjaźnie. Oddaję uśmiech, zabieram miłe spojrzenie. To moja cisza. Ciało uspokaja się z każdym pokonanym kilometrem. Nie czuję odległości, to bezwymiarowy dystans. Są tylko drzewa, cisza i napotkane postaci poszukujące w leśnej zieleni podobnej harmonii i ukojenia.

Dziś jeszcze nie było zielonej wiosny. Ale błoga cisza, przeplatająca się tylko z oddechem. I pies, który towarzyszy mi w dłuższych wybieganiach z radością rozbrykanego foksteriera, którym – jestem coraz bardziej przekonana – zdaje się być w blisko stu procentach. Spoglądam w jego roześmiane, biegnące oczy i nie czuję zmęczenia. Nie czuję ciężkich myśli, które błądziły we mnie jeszcze w domu.

Ten dzisiejszy dwudziesto kilometrowy trening wniósł we mnie spokój i wyciszenie. Jutro podzielę się z ciałem podobnie – pobiegnę, a ono poda mi dużo ciepłych i barwnych myśli.

Jestem szczęściarzem, bo mam blisko siebie ludzi, dzięki którym czuję się radośniej. Wśród których jestem sobą i nigdy kimś innym. Przyjaźń to jest największy wymiar szczęścia, jakim można się dzielić. Każdy z nas ma gdzieś takie miejsce, w którym czuje się szczęśliwszy. Dziś wiem, że to nie tylko miejsce, ale i ludzie. Bo przyjaźń nigdy nie dzieje się jednoosobowo.

Image

Autor: Ola

Codzienność dzielę z bieganiem, kolarstwem górskim i pływaniem. Jestem wiernym miłośnikiem muzyki, jazzowych maratonów i ciepłych, miękkich nut. Fotografia, poezja, pisanie to poza sportowe pasje. Sądzę, że najlepszą pożywką mózgu jest jego dziki stan, bo wtedy świat dzieje się bardziej intensywnie. Z wykształcenia marketingowiec, w życiu „łamigłówek” i pasjonatka ruchu. Ludzie i ich świat, są dla mnie ważni. Redaktor treningbiegacza.pl , członek Yacht Klub Polonia Malmö w Szwecji, współorganizator koncertów muzycznych i zlotów żeglarskich.

7 myśli na temat “Szczęście na pół.”

    1. Dziękuję, bardzo mi miło! Z czasem ta motywacja nie będzie Ci już potrzebna, potrzebą będzie jedynie samo bieganie. Zaczniesz zastanawiać się, co zrobić by o bieganiu nie myśleć ;-). Bo to jest nałóg, ale pozytywny i bardzo energetyczny nałóg.

      1. Myślę, że na pewno się spotkamy. Ja z bieganiem się dopiero rozkręcam :). Życzę Wam powodzenia i wytrwałości w realizacji celów.

Dodaj odpowiedź do Magda Anuluj pisanie odpowiedzi