Wyjęłam z pudełka nowe, biegowe buty. Kocie łapy, tak mogę napisać po pierwszych sześciu kilometrach przebiegniętych na bieżni mechanicznej w Puma Faas 500. Pewne, stabilne i ze sporą ilością miejsca na palce.
Zazwyczaj to stopa musi dopasować się do nowego obuwia by poczuć się w ruchu bardziej komfortowo. W przypadku Fass 500 ten proces wydaje się być bardzo przyspieszony – stopa od pierwszego kroku czuje się w nim bardzo przyjaźnie. To co lubię, to komfortowe wiązanie z dobrym dopasowaniem do łuku stopy. Dzięki czemu obszerniejsza przestrzeń w przedniej części buta, nie daje odczucia zbędnych ruchów stopy w momencie odbicia śródstopia od podłoża. A tu przecież dzieje się cała siła napędowa w ruchu, tu kryje się moc.
Na pewno napiszę o tych zgrabnych i ciekawych kolorystycznie Pumach, po pokonaniu przynajmniej 100 km. Dam im czas na jeszcze lepsze dopasowanie, a sobie mam nadzieję na przyjemne treningowe wrażenia.
Buty Puma Faas 500, a także pozostałe modele z serii faas, możecie kupić w sklepbiegacza.pl bądź w jego stacjonarnych punktach.
Ja na pewno zamierzam zapoznać się bliżej z serią faas, bo wchodząca na rynek z dużym impetem tegoroczna kolekcja Puma Running sygnowana przez samego Usaina Bolta, robi wrażenie.
Czuję, że warto zaprzyjaźnić się z tym dzikim kotem ;-).
Marzę o takich butach do biegania, dzięki którym jogging stanie się przyjemnością! 🙂
Te wydają się obiecujące.
Pozdrawiam 🙂