Turbo spalanie – Ewa Chodakowska


Ostatnią płytę uznanej trenerki przegapiłam więc dzisiaj już od rana szukałam w kioskach wrześniowego wydania magazynu Shape. Udało się przy trzecim podejściu:)

Pierwszą płytę ćwiczę regularnie – miły przerywnik miedzy bieganiem i (sporadycznie) jogą. Co proponuje Ewa w swoim najnowszym i najbardziej wymagającym programie?

Odpalamy: krótki wstęp, w którym Autorka programu zapowiada walkę – już mi się podoba:)

Dziewięć rund w każdej dwa ćwiczenia.

Rozgrzewka wygląda znajomo i faktycznie rozgrzewa. Po niej część właściwa treningu czyli dziewięć rund a w każdej dwa ćwiczenia. I się zaczyna: głęboki przysiad, dwa przeskoki, długi skok do przysiadu. I w chwile później zmodyfikowana deska. I powtórka.  W drugiej rundzie brzuch pracuje jeszcze dynamiczniej. A nogi nie odpoczywają. WALCZ! Znów deska. 10 sekund przerwy mija w mgnieniu oka. Próbuję utrzymać tempo Ewy, nie jest łatwo. A to dopiero dwudziesta minuta treningu. Lekka runda, acha:) przeskoki i skrętne brzuszki. Spiderman w rundzie piątej. Mam ochotę krzyczeć. Runda szósta. Ulubione ćwiczenie Ewy i jedno z moich ulubionych. Z opisu wydaje się banalne i nawet wygląda na dość łatwe. Ach, jak pozory mogą mylić. Masakra, masakra. Chwila odpoczynku w kolejnej modyfikacji deski. O mamusiu…A tu jeszcze trzeba pilnować techniki…Jest super, naprawdę. Niestety jedno ćwiczenie ze względu na kolana muszę sobie odpuścić wykonuję za to podwójną dawkę grzbiecików. Siódma runda. O cholera…Ekstaza. Tak działają endorfiny:) Ledwo trzymam się na nogach (i rękach) ale i tak mam wrażenie, że mogę wszystko. Mogę…tylko najpierw…muszę…wykonać…jeszcze jedno…powtórzenie…i następne. Za to świat leży teraz u mych stóp. Z ostatnią rundą też sobie poradzę. I ze smokiem, gdyby stanął teraz na mojej drodze i trzeba było go zabić. Ale najpierw – jeszcze jedno powtórzenie.

I cool down.

Dziękuję, Ewo:)

Po pierwszym treningu czuję się bosko. Spróbuję jeszcze oczywiście  zdobyć „Killera” ale  nie wątpię, że „Ekspres do idealnej figury” zostanie moim ulubionym treningiem.

19 myśli na temat “Turbo spalanie – Ewa Chodakowska”

  1. JA CHOLERCIA NIE MAM JAK ZA BARDZO CWICZYC Z EWKĄ – NA RAZIE MAM MEGA NAPIĘTY GRAFIK TRENINGOWY PRZED MŚ… ALE MAM NADZIEJĘ, ŻE CHOĆ SPRÓBUJĘ W WEEKEND. NIE MOGĘ SIE DOCZEKAC… CZUJE TWOJE ENDORFINY 🙂

  2. Ech… też jestem po pierwszym treningu turbo ! Zakochałam się zwyczajnie. Czekam na jutrzejsze zakwasy.:) Co do zdobywania płyt. Zadzwoń do redakcji SHAPE w ciągu 2-3 dni przyślą ci brakujące wydania z płytami. Pozdrawiam:)

  3. Ja niestety drugiej płytki nie zdobyłam, ale już próbowałam pierwszą i jest bardzo fajna! Ewa to świetna osóbka i od razu motywuje do ćwiczeń, przez co jeszcze bardziej ma się ochotę włączyć płytę i wylewać z siebie siódme poty. Killera też niestety nie zdobyłam ;/ ale wygrałam u Moniki (http://fit-and-sexy.blogspot.com/) więc tym bardziej się cieszę, że będę mogła się jeszcze bardziej pomęczyć. Super piszesz, bardzo fajnie się czyta :* Pozdrawiam.

  4. Dziewczyny proszę o wsparcie dla akcji podziękowania Ewie na http://www.wyrazto.pl Dzięki temu może uda nam się postawić billboard z podziękowaniem dla Ewy na mieście:) Każdy głos jest ważny i od razu za niego dziękuję!

  5. szkoda, że dopiero teraz „wpadłam” na tego fajnego, pełnego motywacji bloga…czytając posty na panpage`u Ewy Chodakowskiej;) trening Turbo -tak świetnie opisany przez autorkę- uwielbiam! a między treningami staram się znaleźć czas na bieganie…

  6. świetna recenzja i faktycznie oddaje to co dziś przeżyłam. Spróbowałam – ostatnio ćwiczyłam skalpel przez tydzień, a że szybko się nudzę spróbowałam tego „turbo” … szczerze? MASAKRA ciężki jak dla mnie… ale dopiero zaczynam przygodę z ćwiczeniami w domu… wytrzymałam 4 rundy… i wysiadł mi oddech… cała spocona, choć zadowolona i niezadowolona jednocześnie poszłam pod prysznic… jutro spróbuję znów… jak mówi Ewa: walcz! 😉

Dodaj komentarz