Agata Matejczuk – biegowa gazela


Agata Matejczuk, niepozorna dziewczyna o nadprzyrodzonej wewnętrznej sile i pięknej osobowości. Skromność. Nieśmiałość. Talent. Wielki talent. Bo któż startuje w dwunastogodzinnym biegu i osiąga doskonały rezultat zajmując piętnaste miejsce open i czwarte wśród kobiet w zmaganiu z czołówką polskich biegaczek ultra, a sześć dni później podchodzi do maratońskiego dystansu?
Nieliczni. Tylko ludzie pełni pasji. Pełni miłości do biegania. Pełni zakochania w dyscyplinie, która wymaga nie lada wysiłku, treningu, kondycji. Agata… biegowa „gazela” z Łodzi waży zaledwie 47 kg, w porywach może 48 kg. Ciekawa uroda i miły uśmiech. Oczy pełne ufności i niesamowicie naturalna wizualność. Tu nie ma retuszu, zarówno w powierzchowności jak i wnętrzu.

Na zdjęciu: Agata Matejczuk w Silesia Marathon 3.05.2012 r.

fot. Damian Wojciechowski

Agata Matejczuk w rozmowie z Olą Janiszewską. W pierwszym wywiadzie dla „Twój bieg. Twoje zwycięstwo.”

– Patrząc na Twój ostatni biegowy wyczyn – bieg dwunastogodzinny – nasuwa się pytanie: czy istnieje taki dystans, który byłby dla Ciebie nieosiągalny? Bo wydaje mi się, że nie…

 – Uważam, że nie ma rzeczy niemożliwych choć wiem, że nie raz  jeszcze nabiorę pokory do dystansów ultra… najważniejsze, to wierzyć.

– Na zdjęciach po tym biegu wyglądałaś nie jak zmęczony ultra runner, ale jak po solidnie wykonanym treningu. Co czuje się po pokonaniu takiego dystansu? Co czuje ciało, co czują myśli?

– Zadowolenie, ulgę, satysfakcję. Wszystko mocno się przeplata. Ciało jest zmęczone, ale satysfakcja z osiągniętego celu jest tak ogromna, że nie myśli się o bólu. Myśli się o następnym biegu!

– Masz w sobie potencjał, niewątpliwie. Kiedy Twoje nogi tak naprawdę zaczęły biegać? Masz taką drobną, niepozorną posturę, jesteś szybka jak gazela. Kiedy poczułaś, że bieganie stało się dla Ciebie istotną częścią codzienności?

– W 2006 roku przebiegłam/przeczłapałam swój pierwszy maraton w rodzinnym mieście, w  Łodzi. Nie byłam przygotowana, ale zawsze o tym marzyłam. Czas na mecie nie był może oszałamiający, prawie 4,5 godziny. Bolało niesamowicie, ale marzenie spełnione!

– To nieprawdopodobne, jaką masz w sobie siłę. Agato… masz męża, dzieci. Co oni na to? Jak godzisz swoje obowiązki rodzinne i pracę z treningami?

– Mąż mnie wspiera i pomaga abym miała czas na treningi i starty,  a dzieci…?  Są jeszcze za małe by to rozumieć. Starsze ma trzy latka, a młodsze półtora roku. Jeśli chodzi o godzenie wszystkiego to nie jest proste. Często szalenie trudne. Wiadomo, obowiązki  rodzinne są na pierwszym planie, potem praca, ale też staram się tak organizować czas by  tygodniowy plan treningowy wykonać.  Sen… na to często brakuje czasu.

– Czy Twój mąż też biega? Jak myślisz, czy dzieci również pochłoną Twoją pasję?

– Mój mąż biega, ale nie startuje. Biega dla utrzymania formy. Jeździ też sporo na rowerze, a dwa lata temu przygotowywał się nawet do triatlonu. Jednak jak zaszłam w drugą ciążę zaprzestał intensywnych treningów i poświęcił się pracy żeby nas utrzymać. Chciałabym aby w przyszłości dzieci podzieliły moją pasję. Razem z mężem na pewno będziemy próbować zaszczepić w nich miłość do sportu. Ale drogę przyszłości wybiorą same.

– A znajomi, jak oni postrzegają Twoją pasję? Czy udało Ci się kogoś „zarazić” bieganiem?

– Znajomi mnie dopingują i trzymają za mnie kciuki, to bardzo ważne i szalenie wdzięczne. Do biegania udało mi się już namówić Anię, koleżankę z pracy, i sąsiadkę Paulinę. Myślę jednak, że na tym nie koniec!

–  Masz za sobą tysiące przebiegniętych kilometrów. Czy myślałaś kiedyś by startować w biegach ultra, w profesjonalnym teamie? Wciąż nie ma aż tak wielu kobiet, które potrafiłyby dorównać kroku płci męskiej w takim biegowym przełaju dla ciała i duszy. Nie sądzisz, że mogłaby to być dla Ciebie szansa?

– Szczerze…? Nie myślałam. Uważam, że jeszcze brakuje mi trochę kilometrów. Jeśli chodzi o trening, największy dystans miesięczny jaki udało mi się pokonać to około 220 km. Z kolei najdłuższy dystans jaki pokonałam jednorazowo na zawodach to 141 km na biegu 24h. Startowałam też w Adventure Racig, to ponad trzydziestogodzinne zmagania, ale już łączone dyscypliny, nie tylko bieganie. Rower, kajak, bieg na orientację, więc raczej nie ma to  nic wspólnego z czysto biegową rywalizacją.

To potworne obciążenia dla organizmu, nie jeden zawodowy sportowiec pozazdrościłby Ci formy. Często trenujesz z obciążeniem. Co daje Ci taki trening, jak wzbogaca Twoje biegowe możliwości?

– Trenuję z obciążeniem, biegam z dwu i półkilogramowym plecakiem do pracy i z pracy. Są to jednak dość krótkie dystanse – 5 km i 8 km. Wydaje mi się, że pomaga mi to w szybkości.

– Agato, czy jest takie miejsce na ziemi, gdzie chciałabyś pobiec w zawodach? Jakie są Twoje biegowe marzenia?

– Oczywiście! Marathon Ice Baikal (Syberia) i Spartathlon, to takie największe. Ale jest też wiele, wiele innych.

– Życzę Ci zatem by te marzenia jak najszybciej się spełniły! A co robi biegacz, kiedy nie biega?

– Odpoczywa po biegu! A tak naprawdę, nie potrafię żyć w bezruchu. Wtedy jeżdżę na rowerze, w ramach relaksu. A jeśli z jakiegoś powodu nie mogę biegać… to umieram, tak wewnętrznie.

Tak, to bardzo istotne zdanie. Bo bieganie to również wolność duszy, nie tylko ciała. Agato, jesteś otwartą, miłą i szalenie ciepłą osobą. W jednym z wpisów na blogu wspomniałaś, iż biegasz do pracy i z pracy. Że czasami jedyny czas jaki pozostaje Ci na trening to droga powrotna z pracy. Napisałaś, że zawodowo związana jesteś z Burger King. I że nie dzieje się na ten czas najciekawiej, boisz się o stały etat. Czy jest taka praca, jaką chciałabyś podjąć i która dałaby Ci możliwość treningu w takim systemie jak do tej pory, czy inną korzystną ewentualność? Jakie są Twoje marzenia?

– Dziękuję! Faktycznie, nie zawsze mam czas na trening taki jaki mam założony w planie, ale wolę zrobić mniej niż w ogóle. Jeśli chodzi o pracę to faktycznie jest nie najlepiej, ale mam nadzieję, że się ułoży i nie stracę tej posady. Gdyż w tej chwili wraz z mężem nie możemy sobie pozwolić na chociażby miesięczny przestój w stałym dochodzie. A jeśli chodzi o marzenia zawodowe, to chciałabym prowadzić zajęcia fitness, być trenerem osobistym. A gdybym miała taką możliwość – fundusze, to chciałabym prowadzić zajęcia sportowe dla dzieci z patologicznych rodzin i starać się wskazywać im właściwy tor w życiu, właśnie poprzez sport. Ogromnym przykładem jest Ania Niemas! [Ania Niemas to jedna z uczestniczek projektu „Twój bieg. Twoje zwycięstwo.”]

– Czy gdybyś mogła być dziś znowu małą Agatą i stanęłabyś przed wyborem swojej dyscypliny, czy ponownie wybrałabyś bieganie?

Tak!  Jestem zafascynowana możliwościami jakie daje bieganie. Po pierwsze daje wolność myśli i ucieczkę od codzienności. A w innym znaczeniu, tym bardziej sportowym, daje możliwość rozwijania się. Kiedyś wydawało mi się, że maraton, to jest „coś”. A teraz wiem, że jestem w stanie pobiec 100 km i pojawia się apetyt na więcej.

– Dziękuję Ci za rozmowę i życzę takiego apetytu pasji jaki jest w Tobie dziś. Agato, spełniaj swoje marzenia i dziel się nimi z nami, tak jak do tej pory. Gratuluję Ci osiągnięć i wewnętrznej siły, która czyni z Ciebie naprawdę nietuzinkową osobę – sportowca w pełnym tego słowa znaczeniu. Sportowca w delikatnym ciele kobiety o niesamowitej sile charakteru. Przed Tobą na pewno jeszcze wiele wygranych, tych życiowych i tych sportowych, tego Ci życzę!

Dziękuję również.

Z Agatą Matejczuk rozmawiała Ola Janiszewska.

A wszystkie posty Agaty tutaj: klik,klik

Autor: Ola

Codzienność dzielę z bieganiem, kolarstwem górskim i pływaniem. Jestem wiernym miłośnikiem muzyki, jazzowych maratonów i ciepłych, miękkich nut. Fotografia, poezja, pisanie to poza sportowe pasje. Sądzę, że najlepszą pożywką mózgu jest jego dziki stan, bo wtedy świat dzieje się bardziej intensywnie. Z wykształcenia marketingowiec, w życiu „łamigłówek” i pasjonatka ruchu. Ludzie i ich świat, są dla mnie ważni. Redaktor treningbiegacza.pl , członek Yacht Klub Polonia Malmö w Szwecji, współorganizator koncertów muzycznych i zlotów żeglarskich.

4 myśli na temat “Agata Matejczuk – biegowa gazela”

  1. 🙂 potwierdzam w całości , skromna , drobna NIESAMOWITA :), prawie mnie ochrzaniła jak powiedziałem do niej Mistrzyni:)- bo tu ze skromności nie ma żadnej wzmianki o innych sportach 🙂
    pwodzonia Mi,,, sory powodzenia Agato i realizacji marzeń

Dodaj komentarz