Konkurs piękności na Igrzyskach. Bez nazwisk (i bez zdjęć)


W niedzielę moją fejsbukową ścianę zalały prześmiewcze memy przedstawiające albo pretendentki do medalu w konkurencji 800 metrów (tylko trzy, choć w praktyce powinno być ich osiem) albo finalistki (trzy, bo trzy są miejsca na podium). Rozumiem sens wrzucania ich na popularne sportowe fanpejdże – „klikalny” bo kontrowersyjny temat przełożył się na mnóstwo „reakcji”, komentarzy i szerów. Zasięgi! fejm! $$$. Przy okazji „klikalności” – przegapiliście, social ninjowie, dużo bardziej potencjalnie „zasięgowy” temat… Albo macie słaby „research” (trzeba tu jednak trochę poguglać) albo (bardzo chcę w to wierzyć) zachowujecie jednak w pogoni za lajkami resztki przyzwoitości i granicę wyznaczyliście na aktualnym mistrzu świata.  Co innego „osobniki o nieokreślonej płci”. Toż to wymarzony temat do heheszkowania, rubasznych żarcików, coraz bardziej niewybrednych komentarzy, obrzydliwego hejtu.

To przykre zjawisko zaczęłam zresztą obserwować wcześniej. Również z memów (wychodzi na to, że facebook to ostatnio moje główne źródło wiedzy) dowiedziałam się, że w Rio wybrano Miss Igrzysk. I została nią Polka. Szał. Mamy złoto. , wróć, STOP. Zwycięstwo w konkursie piękności nie jest jeszcze premiowane medalem. Nie podskoczymy w klasyfikacji. Nic to. Pokomentować można.

Jasne, komentarze dotyczące „naszej” Miss są w przytłaczającej większości b. sympatyczne. To w końcu Polka a wiadomo – Polki najpiękniejsze. Faktycznie jest śliczna. Rzadko ktoś rzuci łaskawie „nieszpetna” albo zauważy, że „jednak deska”; niektórych ponosi fantazja gdy oznajmiają „poruchałbym”… Schody zaczynają się, gdy ktoś spróbuje zauważyć, że może nie uroda jest najważniejsza tych całych Igrzyskach. O co ci w ogóle chodzi, pokemonie? Czepiasz się, prawdopodobnie masz okres, wiadomo – zazdrościsz, bo sama jesteś  paszczurem. Feministką.  W tym tonie komentarze piszą i mężczyźni i kobiety (czyżby potwierdzały właśnie tezę, że są zawistnymi laskami? a może mają okres?). Przyznam się od razu – jestem feministką.

No cóż ładnym zawsze jest łatwiej. Brzydcy niech nie wychodzą z domu i po problemie.  Ale jeśli już wyjdą i trafią np np na igrzyska, czyli w miejsce publiczne… Pewnej zawodniczce zasugerowano, że powinna po pierwsze zrobić coś z włosami, po drugie jednak stosować makijaż, przynajmniej wtedy gdy wybiera się po odbiór medalu. Ludzie na nią wtedy patrzą. Kamery kamerują. Zdjęcia trzeba zrobić. W tym ważnym dla wszystkich momencie powinna prezentować się ładnie i estetycznie. Reprezentuje w końcu kraj. Podatnik płaci, podatnik wymaga (i fotograf, który nie chce mieć brzydkich zdjęć). W tym wypadku płacił i wymagał podatnik zagraniczny więc polskie media zbytnio nie roztrząsały. To był zresztą początek Olimpiady i na własnym podwórku mieliśmy poważniejsze problemy.

Nie, nie czepiam się dziennikarzy. Zarabiają na chleb. W pracy chyba powinni gonić trochę za sensacją. Klikalność się liczy a zasięgi przekładają się na zyski więc powstają materiały złożone z 6 niby zdań i 6 zdjęć.

Z niedowierzaniem czytam komentarze, które trafiają na moja ścianę. Pisane przez moich znajomych i ich znajomych. „szympansy wygrały. Masakra” – czuję zażenowanie umieszczając tu ten cytat, z jego autorką „łączy mnie” 16 osób. Koleżanko koleżanki – „szympansy” pewnie i tak nie przeczytają „opinii”, którą możesz umieścić w internecie, bo mamy wolność i kto ci zabroni. Taki wpis za to wiele mówi o tobie.

UPDATE. Jak się dzisiaj (poniedziałek) dowiaduję, nie tylko ja czepiam się i widzę problem. Temat (choć w szerszym i nieco innym aspekcie) podjął nawet Tygodnik Powszechny.
I znów to samo: „no ale o co chodzi? Już nie można docenić kobiecych walorów, podkreślić urodę kobiety?”  Nie no, jasne – zawodniczki powinny być zachwycone, że mężczyzna-komentator (wydarzenia sportowego) dostrzega i podkreśla ich atuty. Za kilka tygodni ktoś jeszcze będzie pamiętał z jakich dyscyplin składa się ten cały pięciobój? Raczej wątpię. Zresztą, czy to ważne? Najważniejsze, że zawodniczki śliczne.
(tak, jestem feministką. I mam okres)

 

 

14 myśli na temat “Konkurs piękności na Igrzyskach. Bez nazwisk (i bez zdjęć)”

  1. Ojtam ojtam, ważne, że wszyscy kanapowi „specjaliści” mogli się wypowiedzieć. Skoro ciężko się przyczepić do osiągów zwycięzców (w końcu wygrali, pewnie przypadkiem, ale wygrali 😉 to chociaż przywalić jakiś komentarz o wyglądzie – w końcu wszyscy komentatorzy to osobniki (i osobniczki) najwyższej urody, z ZAWSZE idealną fryzurą – czy to po przebudzeniu ze snu, czy po przebiegnięciu maratonu (jedno nie wyklucza drugiego u osób, które maraton przebiec mogą tylko w sennych marzeniach).

    Swoją drogą śmieszą mnie konkursy piękności ogłaszane przez dziennikarzy / publiczność / portale internetowe podczas różnych zawodów. Pomimo faktu, że kobieca uroda jest mi miła to uważam to za głupie i takie niskie. Z jednej strony walczy się, aby kobiety były traktowane na równi z mężczyznami, otrzymywały takie same nagrody (bardzo często pula jest niższa niż dla mężczyzn) a z drugiej strony dla Pań organizuje się konkurs na miss zawodów. Paradoks?
    Współczuję kobietom pod tym względem – sport powinien pozwolić się wyluzować, uwolnić od trosk a nie zmuszać do zastanowienia – czy ja na pewno dobrze wyglądam?

    Może warto utworzyć dodatkową konkurencję – albo najlepiej kilka.
    Proponuję kategorie*:
    – miss biegaczek – miejsca od 1 do 3
    – fajna dupa z twarzy – od jeden do pięć co mi tam
    – ruchałbym – miejsca od 1 do 69
    – stara ale jara – tylko jedno miejsce, kogo to interesuje
    – workowe / bezworkowe (panowie wiedzą, hłe hłe hłe)

    Panie mogły by się podzielić wtedy na te, które startują dla osiągów i przyjemności (wiadomo paszczury, brzydkie, kijem nikt by nie ruszył) i te które walczą o podium w powyższych kategoriach (biegną wolniej aby makijaż się nie rozmył, ewentualnie start na szpilkach i w bikini – tak „najwygodniej”)

    *(w razie czego ten wpis jest dowodem, że ja to wymyśliłem, więc poproszę o 5 % wpływu z reklam z retransmisji wręczenia nagród)

    A już w ogóle śmiałem się z konkursu miss biegaczek na biegologia peel, gdzie dziewczyny wysyłały a wszyscy oceniali zdjęcia w kostiumach kąpielowych czy strojach wieczorowych. Przecież biegaczki zawsze biegają w małej czarnej i na obcasach, prawda? Ale skoro dziewczyny same się zgłaszały to chyba im się to podoba.. Zresztą, najlepiej udowodniła to frekwencja w tymże konkursie – zgłoszonych Pań było kilka razy więcej niż mężczyzn. Widać kogo tak na prawdę interesują takie rywalizacje 🙂

    PS: Dla tych, którzy ironii nie poznają nawet wtedy, gdyby kopnęła ich w dupę dodam, że mój komentarz ma charakter prześmiewczy, a ironia to taki kwaśny owoc z którego robi się sok, coś jak czarna porzeczka)

    1. wow świetny post zaczytałam się, jak w dobrej książce. 🙂 to co się dzieje w czasie igrzysk i innych dyscyplin sportowych w dzisiejszych czasach moim zdaniem jest śmieszne, bo co mają do powiedzenia Ci sportowcy. To wykreowane stwory pod publiczke.

  2. Według mnie to jest okropnie przykre. Jeśli zawodniczki, które budzą kontrowersje zostały dopuszczone do zawodów, to znaczy, że są ich pełnoprawnymi uczestniczkami. Limity, badania, to wszystko powinno być rozstrzygnięte i ustalone odpowiednio wcześniej, wtedy, kiedy igrzyska się zaczęły, było już za późno, żeby zastanawiać się, czy zawodniczki są kobietami, czy nie. Zostały tak sklasyfikowane i nikt tu nie ma nic do gadania. Okropnie żenuje mnie to, że wszyscy, którzy w internecie wyśmiewają się i rozpowszechniają totalnie wulgarne żarciki, zapominają, że śmieją się z kogoś, kto przede wszystkim jest człowiekiem. Dopiero później można się zastanawiać, czy ma w sobie więcej z kobiety, czy z mężczyzny. I aż mnie skręca ze złości. Bo tak, uważam, że to nie fair. Ale to, że coś jest nie fair, nie daje przyzwolenia na to, żeby być wulgarnym bucem.

    1. Cieszę się Małga, że myślisz podobnie. Celowo nie umieściłam tu żadnych zdjęć ani nie wymieniłam nazwisk. W przeszłości złamano podobnymi dywagacjami życie kobiety, której zresztą do tej pory nie zrehabilitowano (być może sama nie chciała „rozgłosu” i powrotu bolesnych wspomnień) – straszne przez jakie upokorzenia musiała przejść.

    2. Mnie najbardziej denerwuje właśnie sam sposób wyrażania opinii, bo czym innym jest poddanie w wątpliwość poziomu testosteronu na zasadzie nawet w najgorszym przypadku wyglądu, a ewentualnie w lepszym – do raportów na ten temat, które jakiś czas temu wyciekły, a czym innym teksty zacytowane w poście (szympansice, czarnuchy, babochłopy), no kuźwa, jak się takie urodziły to nie ich wina, a całej tej afery z badaniem poziomu hormonu winne są federacje sportowe…

    1. Blogierko chodziło głównie o:
      – sugerowanie, że zawodniczka przed odebraniem olimpijskiego medalu powinna jednak być tak uprzejma i się umalować, bo jak to tak, publicznie prezentować spoconą twarz?
      – ocenianie jedynie urody zawodniczek, które nie przyjechały na zawody piękności
      W komentarzach, które wspominam, a które pojawiły się pod zdjęciem kontrowersyjnych medalistek (ktoś je jednak wcześniej, z jakiegoś powodu, dopuścił do udziału) nikt nie poruszał tematu hormonów.

  3. Jest to przykre, ale chyba muszą minąć wieki zanim kobiety przestaną być okazjonalnie traktowane przedmiotowo. Ciężko z tym jakkolwiek walczyć, gdy feminizm uważa się za szaleństwo, a z szowinistycznych żartów i same kobiety nierzadko śmieją się, nie chcąc być właśnie posądzone o feminizm :/

Dodaj komentarz