Pierwszy raz jadłam bakłażana – błyszczącą fioletową gruszkę – dawno temu, na wakacjach w Bułgarii. Od tej pory zawsze kojarzy mi się z beztroskim wakacyjnym klimatem. Dzisiaj przenoszę się więc na chwilę nad czarnomorską plażę.
Przepis na to pyszne danie znalazłam TUTAJ. Od razu zaintrygował mnie ciekawym połączeniem pomidorów i rodzynek. Okazało się że mam prawie wszystkie składniki bezzwłocznie przystąpiłam więc do dzieła.
Najpierw bakłażan. Pokroiłam go w niezbyt grube plastry, oprószyłam solą i zostawiłam na papierowym ręczniku aby puścił sok (można podobno pominąć ten etap ale zapobiegawczo wole go odsączyć, oddaje wtedy goryczkę) W tym czasie zabrałam się za przygotowanie sosu. Brakujące rodzynki zastąpiłam daktylami: najpierw je przepłukałam wrzątkiem następnie pokroiłam i zalałam białym winem (wystarczą dwie łyżki). We wrzątku zanurzyłam też na chwilę cztery pomidory (skórka schodzi wtedy bez problemu), które następnie pokroiłam i wrzuciłam do rondelka z rozgrzana oliwą i przyrumieniona na niej cebulą (jedna, pokrojona w kostkę). Do duszących się pomidorów dodałam daktyle i uprażone ziarenka sezamu (jedna łyżka). Zamieszałam. Doprawiłam pieprzem. Odstawiłam. Całość obficie posypałam posiekaną natką pietruszki.
Na natłuszczonej patelni obsmażyłam z obu stron plastry odsączonego bakłażana. I już. Teraz wystarczyło ułożyć je na talerzu, każdy polewając sosem. Spróbujecie?
Uwielbiam bakłażana w takiej prostej postaci. Wystarczy dobry sos i parę dodatków i już mamy zdrowy i smaczny posiłek. Zapraszam do dodania przepisu do mojej akcji Warzywa psiankowate 2014 🙂
Dzięki za zaproszenie:)
Super przepis. Bakłażany faktycznie dobrze pierwsze odsączyć, mają wtedy troszkę mniej wody. Szybkie i smaczne.