Bieg 12h w Rudzie Śląskiej


Ten bieg planowałam już od początku roku… To był biegowy priorytet.
Moim celem było wybiegać 80km, czyli minimum, aby zostać sklasyfikowanym.
Do Rudy Śląskiej wybraliśmy się w czwórkę, Ania(moja koleżanka), Jurek, Robert  i ja. Chłopaki spali w hoteliku, a Ania i ja skorzystałyśmy z uprzejmości rodziny Ani.
Ogólnie Ziemię Łódzką reprezentowało czworo uczestników- Darek, Jurek, Robert(debiutant) i ja.
Rano trochę zaspałyśmy, a byłyśmy jeszcze umówione z chłopakami, że Ich zabierzemy z hotelu, do tego pomyliłyśmy drogę i do biura zawodów dotarliśmy praktycznie na ostatnią chwile…
Odebrałam numer i pakiet startowy oraz czip, przebrałam się szybko i byłam gotowa do startu.
Jak zwykle nasuwały się myśli, czy sobie poradzę z czasem, dystansem jaki chce uzyskać i oczywiście już z odczuwalnym ciepłem co dla mnie jest nie lada wyzwaniem, bo nie znoszę biegać w cieple.
Początek był jak zwykle miły, przyjemny, wszyscy się uśmiechali, gawędzili w biegu itd…
Dla mnie „schody” zaczęły się ok.50km, zaczęłam odczuwać nogi, gorąco zaczęło być uciążliwe i w ogóle jakoś tak odechciało mi się…
Ta niechęć była najgorsza, nie mogłam się zmobilizować… Postanowiłam odnaleźć motywacje na „leżance” do masażu:) Panie masażystki wymasowały mi uda i kolana i poczułam znów moc i, że tracę czas… Więc zadziałało i znów włącznik przeskoczył na „ON”:)
Ledwo ruszyłam, ale masaż pomógł mi niesamowicie.
Image
Jak uzyskałam 80km, byłam niesamowicie szczęśliwa i starałam się brnąć dalej, aby zbliżyć się do setki… I udało się!:) Licznik po 12h zatrzymał się na 106km i 305 metrach.
Jestem bardzo zadowolona! Szczęśliwa!
3 msce przegrałam o ok.2km… Jeszcze nie doszłam do tego, czy brakło mi woli walki, planu, czy taktyki… Na pewno każdego po trochu, dwóch ostatnich praktycznie nie miałam…;)
Choć tak z drugiej strony, to przegrać z którąkolwiek z dziewczyn z pierwszych trzech miejsc, to nie wstyd… Ola, Ala i Agnieszka, to najmocniejsza trójka w ultra w Polsce.
 Spotkałam tam wspaniałych ludzi, organizacja magiczna, wspaniała uprzejmość i serdeczność.
Wielkie podziękowania należą się wszystkim, dzięki którym mogłam wystartować- siostrze i mężowi, mojej serwisantce Ani, która mnie wspierała na biegu, Agnieszce, która niespodziewanie się pojawiła na trasie, aby podopingować i zrobić sesje zdjęciową:), znajomym, którzy we mnie wierzyli.
Image
Dziewczynom z https://twojezwyciestwo.wordpress.com za trzymanie kciuków
Dziękuję za sprzęt do biegania, który dostałam od PUMA i www.sklepbiegacza.pl, dzięki któremu czułam ogromny komfort w trakcie biegu oraz Pawłowi z www.treningbiegacza.pl za przygotowanie.
Przede mną SILESIA MARATHON 3 maja i to teraz jest mój priorytet!:)

9 myśli na temat “Bieg 12h w Rudzie Śląskiej”

  1. Jestem pełna podziwiu dla tej Pani !!! 🙂 Gratuluję motywacji, determinacji i spełniania się ! :)) Życzę dalszychs sukcesów !

  2. Gratuluję wyniku! Jestem pełen podziwu ogromnego wysiłku i determinacji. Choć jeśli przyjrzeć się zdjęciom i filmikom można zobaczyć zawsze uśmiechniętą twarz 🙂 Życzę dalszych sukcesów, a przede wszystkim radości z biegania.
    W przyszłym roku zamierzam też wystartować w tym biegu, bo choć widziałem jak duży to wysiłek nic nie jest w stanie równać się z radością z osiągniętego wyniku.

    1. Bardzo dziękuje, jest mi niezmiernie miło!
      Z całego serca polecam tą impreze, świetna atmosfera i wspaniała organizacja..
      Bieganie w takim towarzystwie, to sama przyjemność:)
      Pozdrawiam Pana serdecznie i mam nadzieje do zobaczenia:)

Dodaj komentarz