Do pierwszego maratonu przygotowałam się razem z mężem w oparciu o system treningów Jeffa Gallowaya. Udało się, maraton pokonaliśmy lekko poniżej 4,45.
Treningi polegały na tym, że
co drugi tydzień zwiększała się objętość przebiegniętych kilometrów, do tego w tygodniu o mniejszej objętości robiło się odcinki o większym tempie np. od 4 do 6 x 1500m w tempie 5.30 /km. Oprócz tego dodaliśmy raz w tygodniu podbieg pod przełęcz Kocierską (około 4,5km podbiegu). Wykorzystaliśmy to miejsce bo blisko niego mieszkamy. Polecamy je, po treningu można udać się tam na basem i saunę: niezłe warunki. Myślimy, że te podbiegi pomogły nam pokonywać trudniejsze odcinki maratonu, bo jak zauważyliśmy na tych odcinkach dość spora część uczestników nie dawała sobie rady.
W tygodniu pokonywaliśmy góra 50 km oczywiście z jednym dniem przerwy na regenerację. W tym systemie biega się z przerwami na marsz i to nam się trochę w trakcie maratonu nie podobało, więc szukaliśmy innych sposobów na poprawę swoich osiągnięć. Tym systemem jeszcze przygotowaliśmy się do maratonu warszawskiego.
W chwili obecnej przygotowujemy się według metody Danielsa. Polecamy publikację „Bieganie Metodą Danielsa” choć może się wydawać specjalistyczna i bardzo obszerna. Natomiast jest ona tak napisana, że po przeczytaniu każdy może sam sobie przygotować plan treningów i to do różnych dystansów. Najciekawsze jest to, że obciążenia treningowe są opracowywane na podstawie swoich własnych osiągnięć, co eliminuje oczywiście w jakimś stopniu przetrenowanie, czy niedostateczne przygotowanie do zawodów. Opracowanie planu treningów wymaga poświęcenia i trochę czasu. My mamy opracowany plan, który można regulować stosując się do zasad podanych w tej publikacji.
Aniu, Twój debiut w zeszłorocznym Maratonie Silesia powinien się liczyć podwójnie!
Gratuluję:)
To, że startują u nas takie dzielne kobiety, to dla nas prawdziwy zaszczyt!