Trudno uwierzyć, że to działo się tak niedawno…
Najstarszy nowożytny maraton – Boston, MA, 1967rok. W pewnej chwili organizator dostrzega na trasie intruza. Nie, nie biegacza bez numeru – kobietę! wywiązuje się awantura. „Get the hell out of my race!” – lata sześćdziesiąte ubiegłego wieku to epoka w której ciągle jeszcze twierdzono, że kobieta nie jest w stanie znieść wysiłku wymaganego do pokonania biegiem czterdziestu dwóch kilometrów (porody bez znieczulenia? – to zupełnie co innego). Zawodniczka, przewidując taki obrót sprawy biegnie w obstawie (wcześniej zarejestrowała się używając inicjałów, co pozwoliło zataić przed organizatorami płeć). Jej chłopak a jednocześnie trener i ochroniarz wdaje się w szarpaninę, zwycięsko z niej wychodzi, Kathrine może ukończyć bieg jako pierwsza i jedyna kobieta. Wcześniej, przez siedemdziesiąt lat, była to impreza zarezerwowana wyłącznie dla mężczyzn.
Gdy debiutowałam w maratonie, w mojej grupie wiekowej kobiety stanowiły już większość uczestników. Specjalnie nie byłam tym zdziwiona, bo to przecież oczywiste, że kobiety biegają. Dziękuję Kathrine.
To było tak niedawno a wciąż trudno mi uwierzyć…
29 kwietnia, na Biegu Śniadaniowym w Palmie poznałam Kathrine Switzer, inicjatorkę 261 Women’s Maraton w stolicy Majorki. Kobieta, której determinacja utorowała innym drogę do startów w maratonach i udziału w Igrzyskach Olimpijskich stała tuż obok, uważnie słuchając i udzielając serdecznych rad zgromadzonym wokół niej uczestnikom spotkania. Bezpośrednia, roześmiana, zarażająca entuzjazmem, emanująca niesamowicie pozytywną energią i pewnością siebie. Symbol. Legenda. Wzruszenie odebrało mi głos. Na krótko, bo później jeszcze długo rozmawiałyśmy. Dziękuję, Katrine.
Piękne spotkanie,wzruszyłam się. Może zdradzisz co mówiła?:)
Jasne, to temat na osobny post:)
Inspirująca historia, musimy docenić czasy w których żyjemy 🙂
Od dłuższego czasu obiecuję sobie, że będę biegać i jakoś tylko obiecuję. Twój blog motywuje do tego, żeby wreszcie włożyć buty i wybiec. Dziękuję!
Proszę bardzo:) Zapraszam częściej:)