Serio.
I nie rozumiem tego poniedziałkowego narzekania na wszelkich możliwych fanpagach: „o,nie znów poniedziałek”, „Why? przecież dopiero był piątek”, „kiedy znów będzie weekend?”. Yuugh!
Być może trochę (ale tylko trochę) usprawiedliwia mnie fakt, że najwięcej pracy miewam ostatnio w soboty a niedziele przeznaczam na długie wybiegania.
No więc uwielbiam poniedziałki. Są trochę jak Nowy Rok, z tą różnicą, że wstaję znacznie wcześniej. Nowy tydzień, nowy dzień, nowe wyzwania:) Nowe pomysły przyszły w niedzielę (jakoś trzeba zająć głowę podczas długich wolnych wybiegań) teraz czas na ich realizację:)
W poniedziałki biegam zazwyczaj krótko ale za to intensywnie. I te mocne treningi działają bardzo ożywczo. Czuję się Wojowniczką Zdobywczynią, Odkrywczynią i Twórczynią w jednym. A jeśli tak się czuję to taka też i jestem. Przynajmniej do wtorku…
Fajnie taki mocny sposób zacząć tydzień 🙂 Ja zazwyczaj robiłam dłuższe wybiegania w poniedziałki, niestety piszczele mi to chwilowo uniemożliwiają 😉
Gohs, mam nadzieję że to nic bardzo poważnego i wkrótce minie.