Niegdyś rozmawialiśmy o Wyrypie, zastanawiali kto pójdzie, jak pójdzie, ile.
W kalendarzu lipiec. Trzeci tydzień – zdecydowani szykują się zaraz po pracy czy też od rana załatwiwszy inne bieżące sprawy. Mirek nie dopisał. On skupia się w tym roku na Tatrach. Nasz zespół stanowią: Szwagier nr 2, Tomek i ja. Umawiamy się i wyjeżdżamy z Katowic o godzinie 15:22 by w miarę komfortowo dojechać.
Dobrze zrobiliśmy: tym drugim pociągiem, na ustaloną godzinę spotkania przyjechało 85% Wyrypowiczów. Jak się wysypali na peron, tak od razu ruszyli na szlak. Tak zdecydował główny koordynator i pomysłodawca przedsięwzięcia, Marek. On sam przyszedł do nas, wcześniej przybyłych, a tuż przed przyjazdem tego pociągu zgromadzonych w głębi peronu na zawołanie jednego z ludzi. Poinformował: zgłosiło się elektronicznie niemal 300 chętnych! Logistyka nakazywała taki rozdział. Tamci, już ‘odhaczeni’ na liście i opłaceni. Teraz my. I zgodnie z sugestią Marka: kto odhaczony, opłacony – wyrusza. Ewentualnie doczekuje jeszcze na kompanów.
Wyruszamy.

zdj. Marek Ogrodowy
Start: między godziną 19:20 a 20:00 ze Zwardonia, dworca PKP. Kierunek: Czytaj dalej „Czy mogę być z siebie dumna? Wyrypa 2013. 19-21 lipca, Beskid Żywiecki”