Kto wygra mecz?

Już od rana nastrajamy się patriotycznie odpowiednim śniadaniem:

Na obiad zupa z buraków (to nie jest dobry i sprawdzony barszcz ukraiński, tylko totalny eksperyment kulinarny; pocieszamy się, że nawet jeśli nie będzie smaczny to z pewnością bardzo zdrowy)

Po południu wpadają goście, więc podejmujemy ich deserem, który równie dobrze moglibyśmy zjeść wczoraj. Na stół wjeżdża Eton Mess, wariacja na temat przepisu podanego przez Nigellę Lawson:

Ale przecież wieczorem gra jeszcze Grecja!niezbędny jakiś grecki akcent…tuż po dwóch bramkach strzelonych przez Czechów na stół wjeżdża więc grecka sałatka:

I niech wygrają lepsi nasi! Polska! Biało – Czerwoni!

Jak przeżyć Euro?

Powoli wczuwam się w klimat. Już od rana w kuchni, z okazji pierwszego meczu Włochów, forza azzurri!

Image

Przed południem (i przed burzą) trening w parku (12 kilometrów w towarzystwie Hermana), później szybkie zakupy (spory zapas Guinnessa), obiad

Image

i teraz, w trakcie meczu Włochy – Hiszpania, przygotowuję się do kibicowania Irlandczykom.

Rocky way to Poland mam już jako tako opanowane, głównie dzięki temu wykonaniu:

http://www.youtube.com/watch?v=kwSL-IUym08&feature=share

Sąsiedzi, póki co, nie protestują, a kibicowanie coraz bardziej zaczyna mi się podobać.

Przygotowania do Euro

Wczoraj okazało się że przez mój duży pokój jednak przechodzi jakaś strefa kibica…spoko… najpierw proste śniadanie,

obiad zjedliśmy przy okazji zakupów (tylko masło, oraz, jak się już na miejscu okazało, trąbki i pięć dodatków sportowych, i jeszcze flagi do samochodu i…tu moja cierpliwość się skończyła) Wieczorem albo aktywne kibicowanie albo ewakuacja na hałdę (bo w Parku jeszcze większa i znacznie głośniejsza Strefa Kibica) A, i obowiązkowe przekąski:

Dzisiaj kontynuacja z pewnymi modyfikacjami. Rano stadion (wiadomo, sobota więc BiegamBoLubię) i późne śniadanie: w dalszym ciągu patriotycznie ale już wchodzą  pewne akcenty pomarańczowe (bo dzisiaj nasi to Oranje)

później czas na planowanie najbliższego tygodnia

a teraz   na z góry upatrzonej pozycji w strefie wolnej od Euro zajmę się obmyślaniem kolejnych pozycji do menu oraz lekturą „Anatomii w bieganiu”. Do tego mam  portugalskie wino:)

Jutro Guinness! oraz minikurs  włoskiego i hiszpańskiego:) wyjątkowo w jednym!