Zgodnie z obietnicą chcę przekazać komuś z Was „portfel na nadgarstek”, dodatkową kieszonkę, którą recenzowałam TUTAJ dzięki uprzejmości dystrybutora.
Co trzeba zrobić?
Napiszcie mi w komentarzu (pod tym postem) co włożycie do swojej Banjees. Najciekawszy komentarz sama wybiorę i nagrodzę tą oto saszetką. Termin upływa we wtorek o 22.
WAŻNE: wypełniając formularz w komentarzu wpiszcie adres, pod którym faktycznie odbieracie maile (widzę go tylko ja i wykorzystam wyłącznie do przesłania informacji o wygranej). Jeśli prowadzicie blog również wpiszcie jego nazwę – chętnie zajrzę.
Reklamy
do mojej Banjees planuje włożyć telefon i klucze. Niby mało oryginalnie, ale w przypadku mojego telefonu (jest duuuży) i kluczy (jest ich duuużo) sam fakt, że zamocuje je sobie na nadgarstku pozwoli mi wyrobić takie bicepsy, że będę pierwszym biegaczem, który będzie w stanie ukończyć półmaraton … na rękach 😉 Tak więc – przyda się:P
Telefon i małą sówkę szmacianą. Napojów energetycznych nie piję, więc sowa dodaje mi skrzydeł ;P
J. mam nadzieję, że Twojej sówce będzie wygodnie;)
O rany, rany! Dziękuję, pierwszy raz coś wygrałam 😉 Dobry motywacyjny kopniak na regularne bieganie 😀
Pieniądze! Wbrew pozorom jestem strasznym leniem i lubię robić kilka rzeczy na raz. Ile to już razy po zakończonym biegu udawałam się na dodatkowy spacer po zakupy i nie miałam gdzie schować: a. kilku monet które po drodze i tak zdarzało mi się zgubić b. banknotu, który cały pognieciony i przepocony dawałam kasjerce. 🙂
Gdy już banjees dostanę
i pobiegać o 5 wstanę
to włożę tam ajfona
bez muzyki biegać to istna zmora,
upchnę też tam klucze
tym sposobem zgubę ich wykluczę
Tak wygodne z banjees bieganie
to endorfinowe doznanie. 🙂
Do swojej Banjees włożyłabym batonika musli, 5 zł na napój blisko celu treningu, 2 klucze. Nie biegam, za to kocham szaleć na rowerze. Nie znoszę plecaków! 🙂 krystyna.gerc@gmail.com
Telefon z włączonym Endomondo i bilet miesięczny. Wsiadłabym do autobusu, przejechałabym jakieś 10 km, a potem wmówiłabym wszystkim, że tak szybko biegam 😉
Oprócz kluczy i telefonu włożyłabym lizaka, bo często jak jeżdżę na rolkach mam ochotę na coś słodkiego 😀
serdecznie zapraszam ;
https://www.facebook.com/pages/Nieidealna-na-idealnym-starcie/641981002550761?fref=ts
Ja do swojej poza telefonem i kluczami schowam bilet 🙂 Nie raz miałam ochotę pobiec daleko, a nie wracać tą samą trasą do domu.. Przy świadomości swojej mocy, nigdy nie podjęłam wyzwania. A bilet powrotny na autobus rozwiązuje problem 😉
Zapraszam na bloga: http://blog.sbl.com.pl/
K. – podejmij wyzwanie:)
A ja bym włożyła papier toaletowy dla mojego biegowego towarzysza, który bez kawy nie pobiega, a po kawie …wiadomo co 🙂 Taki papier wyjęty z tylnej kieszonki po paru kilometrach hmmm no niezbyt użyteczny bywa, zwłaszcza w taką pogodę 🙂
PS. blog niebiegowy ale zapraszam
Ja bym włożyła któregoś z kotów, żeby mnie zagrzewał do biegania, ale chyba się nie zmieści. 😉 Więc dowód osobisty i trochę pieniążka.
…ja bym tam dodatkowo trzymał przepustkę wojskową, zawsze mam problem gdzie ją włożyć 😀 Z kieszeni kiedyś mi wypadła i był mały problem, jak się mieszka na terenie jednostki to nie wpuszczają na ładne oczy :]
Ja do mojej kieszonki włożyłabym mojego kochanego chłopaka żeby całował mnie po ręce i zagrzewał do walki, ale to dopiero po jego radykalnym odchudzaniu albo kiedy moje bicepsy będą w stanie go unieść. A tak naprawde do wlozylabym telefon z endomondo i motywujaca muzyka w tle :’)
Choć bieganie to bezcenna sprawa, jednak karta kredytowa to podstawa. Na wszelki wypadek ją spakuję, dodam też batonik – po półmaratonie go chętnie spałaszuję.
A ja pobiegnę z pustą banjees, bo nigdy nie wiadomo ile pieniędzy mógłbym znaleźć po drodze? 🙂 Gdyby trafił się jakiś plik banknotów, to włożyłbym je niechybnie do kieszonki i czym prędzej poleciał do domu, po drodze zahaczając jeszcze o sklep dla biegaczy. Gdybym miał zapełnioną kieszonkę kluczami, telefonem i biletem miesięcznym, to biegnąć z plikiem banknotów w dłoni mógłbym je zapocić, zgubić lub dać się okraść, choć ta opcja nie wchodziłaby w grę, bo przecież jestem biegaczem i bym się dogonić nie dał 🙂 Tak więc, pusta banjees, w razie czego 😉
Włożyłabym kilka orzechów – dla wiewiórek, które spotykam w łódzkim parku na Zdrowiu. Niech im będą – na zdrowie!
Bieganie z Banjees to bezcenna sprawa, za wszystkie inne zapłacę MasterCard.
Komentarz spóźniony o 13 minut ale i tak napiszę mimo iż nie wygram – telefon lepszej połówki, jak idzie samotnie biegać bym się kulawa w domu nie martwiła że coś się przykrego stanie w tym mieście pełnym dzików.
To ja już po za konkursem 😦 Schowałabym pampersa, chusteczki nawilżane i krem dla mojego Maleństwa, żebym na każdym spacerze miała to co niezbędne 🙂 A jak się zmieści to jakieś picionko i grosik na niezdrowego, kalorycznego loda 😀