na zabój!
w zasadzie przygotowania, mam tu na myśli pływanie, zaczęłam w grudniu (basen dwa trzy razy w tygodniu) – postawiłam na styl klasyczny, wolniejszy od kraula ale pewny, to znaczy, kontrolowany, równy oddech i co ważne cały czas kontroluję czy płynę w dobrym kierunku, czyli problem nawigacji z głowy, w efekcie mój klastyczny jest równie szybki jak mój niedopracowany (choć też dobry) kraul.
Pierwsze pływania, kontrola czasu, czy zmieszczę się w czasie regulaminowym tj. 70 min dla dystansu 1,9 km. Wyliczyłam że będzie dobrze, około 15 min zapasu, ale oczywiście pojawiały się wątpliwości, bo na basenie pływałam zawsze około 1 km, wiec musiałam upewnić się czy na całym dystansie utrzymam tempo, poza tym w jeziorze woda jest zimniejsza no i mętna. Wiedziałam ze jak przyjdzie wiosna to trzeba chociaż kilka razy wejść do jeziora; fajnie się złożyło bo tydzień przed triathlonem na Jeziorze Paprocańskim w Tychach WOPR organizował Maraton Pływacki 2400 m (pół km mniej niż na triathlonie). Popłynęłam, oczywiście stylem klasycznym, zajęło mi to 1:07. Nabrałam pewności i byłam spokojna, ze bez żadnego problemu pokonam dystans na triathlonie w regulaminowym czasie.
… ale najbardziej bałam się roweru…
uwielbiam pływać
To może Ironmann?