Ostatnio cierpię na brak mobilizacji… Doskwiera mi brak czasu i przez to nie czerpię z treningu takiej satysfakcji jak kiedyś.. .Oczywiście uwielbiam biegać i ogólnie aktywność fizyczną, ale demotywuje mnie ograniczenie czasowe. Dwa razy w tygodniu udaje mi się wyłuskać po pełnej godzinie na trening biegowy, co daje mi w przeliczeniu ok 13-14km na godzinę… Reszta treningów w drodze do i z pracy 5-8km z plecakiem w zależności o której wróci mój mąż z pracy i ile mam czasu na dotarcie do pracy… Czasem jestem zmuszona zrezygnować z biegu i pojechać rowerem, bo szybciej.
Moja przestrzeń zaczyna się ograniczać do wskazówek zegarka.
Doszedł tez kolejny element, który troszke mnie martwi. W maju ma byc zlikwidowana nocna zmiana, więc moja dalsza praca w Burger King stoi pod znakiem zapytania.. I nie widzę za bardzo innej perspektywy.
Choć jestem zadowolona z miłego słowa moich przełożonych, że nie chcą żebym rezygnowała i będę mogła pracować w wybrane przez siebie dni
i godziny, to jakoś nie do końca mnie to uspokoiło.
Już w tej chwili moje starty ograniczają się do tych z najniższą opłatą..Mam nadzieję, ze coś się wydarzy w naszym życiu i zmieni na lepsze, bo czasem mam chwile słabości i mam dość…
Dobrze, ze mam wspaniałe dzieci i kochającego męża, którzy dają mi siłę:)
Trzymam kciuki… Agata. By wszystko się udało i poszło w dobrym dla Ciebie kierunku!
Dziękuje Ola:) Musi, nie ma innej opcji….